piątek, 2 grudnia 2011

Podróże świadomości - W Mikrokosmosie




Tym razem moja kosmiczna wyprawa sprowadzila sie do mikrokosmosu, czyli podrozy w holoskopie mojego organizmu. Tym razem w jaskini czekaja na mnie krol i krolowa. Ubrani sa w niezwykle przepyszne szaty. Witam ich z szacunkiem, po czym przyciagam wzrokiem swiatelko z jeziora, zamieniam sie w kule, pakuje do niej swoja swiadomosc i juz jestem w stanie niewazkosci. Na tafli jeziora zaczely sie pojawiac przewody, sznury, linie, potem juz w calej jaskini. Te linie byly wielokolorowe, przypominaly swiatlo laserowe lub prad. Na samym jeziorze pojawily sie biale lampeczki z dlugim bialym przewodem, zakonczone kuliscie, z duzym okiem w srodku. Wygladaly bardzo zabawnie, totez mnie rozbawily. Podjechalam do jednej, spojrzalam w to oko i spytalam, kim jest. Odpowiedziala mi, ze jesli chce to uslyszec, to prosze – chwycila mnie jak magnesem gdzies w srodku, zamienilam sie w wielka grajaca plyte (LP) a ta lampka w gramofon. Zaczelam wirowac wokol wlasnej osi jak LP, ale nie slyszalam zadnej muzyki. Puscila mnie, bylo mi bardzo wesolo, smiejac sie unioslam sie nad jezioro i patrzylam na to cale zjawisko z gornej perspektywy. Zwiedzajac jaskinie zauwazylam, ze zamienila sie w krolewska komnate. Jej piekno bardzo silnie mnie urzeklo. Ta komnata rozpolowila sie i rozwarla swoje lewe i prawe skrzydlo w gornej kopule, tworzac otwarty amfiteatr. Przez moment wylecialam z niej na zewnatrz, a raczej katapultowalam gdzies w kosmos i wtedy znalazlam sie na naszej galaktyce, na mlecznej drodze. Zwiedzilam ja dokladnie, szukalam usadowienia ukladu slonecznego. Zafascynowaly mnie tez kolory, ktore ujrzalam na naszej galaktyce. Dominowalo duzo fioletu i bieli, widzialam tez wszystkie kolory teczy. Zobaczylam ta galaktyke z lotu ptaka, potem rozgladalam sie, czy pojawia mi sie nastepne. Ale nie, nic wiecej mnie nie zainteresowalo, dlatego zdecydowalam sie wrocic do mojej komnaty. Delektowalam sie pobytem w tej komnacie, bylo mi bardzo przyjemnie odczuwac tez komfort czasu, ktory Michael przeznaczyl w swoim seansie na pobyt w jaskini. Nagle pojawila sie potezna reka, ktora przyblizyla sie do mnie chwycila mnie opuszkami palcow, uniosla do gory i zostawola mnie gdzies w kosmosie. Od tego czasu bylam juz tylko tam, ale nic nie przypominalo poprzedniego seansu. Tym razem widzialam zupelnie inne ksztalty, materie i kolory. Kolory teczy. Najbardziej zafascynowaly mnie te niezliczone ilosci pojawiajacych sie przewodow i kanalow. Widzialam wyraznie prad. Wyladowania i produkcje, jego wysylacze i przesylane energie. Mialy kolor niebieski, bialy, zolty, rozowy lub jasno czerwony i fioletowy. Wpadalam do roznych tuneli, tylko ze teraz te tunele byly inne, mialy inne kolory i materie. Czasem podroz w nich trwala bardzo dlugo, po wylocie z nich nie bylam gdzies w innym kosmosie, lecz nadal czulam to samo srodowisko. Czasem czulam sie jak w wodzie, czulam srodowisko wodne, jakbym byla zanurzona w oceanie, a wyplywajac na zewnatrz znow wracalam do tego samego srodowiska. Poza przewodami i wyladowaniami pradu nie widzialam zadnych figur geometrycznych. W pewnym momencie zauwazylam jakis ciemny, duzy, kulisty obiekt. Zblizylam sie do niego, zeby poznac jego strukture. Zaczelam sie jej intensywnie przygladac, az nagle ta kulista struktura okazala sie byc wielka opona, ktora wytoczyla sie z jakiegos miejsca i potoczyla w nieskonczonosc. To mnie bardzo rozbawilo. Zaczelam sie spazmatycznie smiac, z trudem musialam ten smiech opanowac. Jednoczesnie zastanowil mnie fakt, ze bylam przy tej oponie tak mikronowo malutka. Wtedy doznalam olsnienia. Ja nie bylam w kosmosie, lecz wewnatrz wlasnego organizmu i jako malenka mikronowa czastka go zwiedzalam. To olsnienie wywolalo z kolei uczucie ekstazy. Uczucie to bylo tak silne i zarazem tak piekne, ze plakalam ze wzruszenia. Dalej, ale juz z pelna swiadomoscia zwiedzalam moje cialo. Uswiadomilam sobie, ze miejscem, z ktorego wyleciala ta opona, to bylo serce, na ktorym wczesniej czesto czulam ucisk. W jakims momencie znalazlam sie w glowie. Widzialam trabki uszne, o, pomyslalam, moze mozemy cos zrobic, zeby uwolnic sie od tego okropnego tinitusa. Probowalam znalezc przyczyne, ale mi sie to nie udalo. Wciagana bylam dalej do mozgu i tam bylo to zbyt skomplikowane. Czulam sie jak w centrum komputerowym, ktorego procesor pracowal z predkoscia milionow uderzen na sekunde. To tempo bylo dla mnie zbyt duze i choc trwalo to tez tylko ulamek sekundy, cieszylam sie, ze moge sie znalezc gdzies w okolicach trzeciego oka. Tu chcialam sie naprawde duzo dowiedziec, a raczej zobaczyc. Czulam, ze znalazlam sie w centrum prawdy. Przyblizalam sie do niego z duzym podnieceniem, gdy nagle uslyszalam, a raczej poczulam sygnal do odwrotu. Musielismy wracac do jaskini. Wtedy znalazlam sie w przewodzie, ktorego kolor i struktura przypominaly pepowine noworodka. I tak sie poczulam. Dlugo lecialam tym kanalem, cala moja swiadomoscia i kazda czastka mojego ciala znajdowalam sie w tej pepowinie. Moja swiadomosc odebrala to jako nowe narodziny. Wydostalam sie, a raczej wylecialam z niej bardzo lagodnie w rece moich obojga opiekunow, ktorzy schyleni oczekiwali juz na moj powrot. Bylam malenstwem, lezalam w malym lozeczku albo na kocyku. Czesc mnie wstala ze mnie jako dorosla „JA”, podeszla do moich krolewskich opiekunow i rozmawiala z nimi. Moja glowna swiadomosc zostala jednak we mnie jako dziecku. Zawolalam swoja swiadomoscia do moich opiekunow, ze ja nic nie slasze, o czym oni rozmawiaja i wtedy odpowiedzieli mi:  jeszcze nie mozesz rozumiec, o czym rozmawiaja dorosli, przeciez jestes noworodkiem! Pieknie, pomyslalam, a jak sie ma do tego ta moja czesc, ktora z wami rozmawia? Poprosilam moich opiekunow, zeby pomogli mi wrocic w calosci do mnie. I wtedy podali mi rece i wyciagneli mnie z ciala noworodka. Ceremonia zakonczyla sie wyjsciem z jaskini, powrotem na brzeg wyspy, doplynieciem do ladu. Pozegnalam sie z moimi opiekunami. Powrot do rzeczywistosci byl bardzo trudny. Swiadomosc nowonarodzenia nie opuscila mnie jeszcze dlugo. Opowiadajac grupie moje wrazenia porodu nie moglam powstrzymac placzu. To bylo bardzo silne emocjonalnie przezycie. 
                                            


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz