czwartek, 3 listopada 2011

Podróże świadomości - Spotkanie uczuć



Tym razem Michael przygotowuje nas do seansu, wprowadzajac nowa holotropowa technike oddychania , ktora w nastepnych seansach juz za kazdym razem stosowalismy. Ta technika bardzo skutecznie dotlenia caly organizm, szczegolnie mozg. Podczas stosowania techniki oddychania Michael obserwowal nasze aury i w momencie, kiedy nasze kanaly byly otwarte i chlonne, rozpoczynal seans. Po wlaczeniu CD nastepowal okreslony rytual. Uswiadamiamy sobie, kim jestesmy i gdzie jestesmy. Powtarzam za Michaelem nastepujacy tekst: ja, Mira, chce wstapic w zakres zycia pozaziemskiego. Wiem, ze jestem czyms wiecej, niz tylko czlowiekiem. Prosze o wyslanie na to spotkanie tylko wyslannikow bedacych na moim poziomie duchowym lub wyzszym. Prosze o milosierne przyjecie mnie i otoczenie mnie sama dobrocia i miloscia.
Nastepnie powtarzamy rytual. Idziemy nasza znajoma lesna droga. Odkladamy nasze troski i sprawy powszednie na nasza biala chmure, odsylamy ja i jestesmy gotowi na spotkanie z naszymi opiekunami.
Moimi opiekunami sa tym razem kaplani egipscy. Ubrani sa w biale sukmany do kolan, maja czarne gladkie wlosy do ramion, na czole przepaski. Caly ubior ozdobiony jest duza iloscia zlota. Na morze czeka na nas bardzo bogato ozdobiony bialy statek zaglowy. Doplywamy do niego mala lodzia. Wszystko jest dla mnie za bardzo oficjalne. Nie czuje sie w tym przepychu calkiem swobodnie. Ale czuje ich dobroc i poswiecenie.  Wysiadamy na brzegu naszej wyspy i idziemy na piechote do swiatyni, w ktorej bede pobierala lekcje obcowania z uczuciami. Wszystko jest jednak troche inne, niz w poprzednich seansach. Czuje przepych, dominuja biale budynki z ozloconymi ornamentami, sama swiatynia jest bardzo przepieknie i przepysznie ozdobiona. Zajmuje miejsce w centrum swiatyni, przede mna marmurowa fontanna. Nawiazuje kontakt z uczuciami.  Nie wszystkie zapamietalam, oto niektore.
Czuje sie szczesliwa
Czuje sie nieszczesliwa
Czuje milosc
Dobroc
Madrosc
Zlo, tragedia
Dziecko (macierzynstwo)
Te uczucia objawiaja mi sie w tej swiatyni. Za kazdym razem zmienia sie sceneria, fontanna zamienia sie w przepiekny kolorowy ogrod (szczescie), kamienieje, zamienia sie w ruine (nieszczescie, tragedia, zlo), krzew dzikiej rozy, ktory rozrasta sie do tego stopnia, ze zaczyna mi byc ciasno, dusi m,nie, rozrasta sie tak dalece, ze panuje w tej swiatyni juz tylko czern (tak przezylam milosc), wkraczaja zwierzeta i przemaszerowuja przez swiatynie: slon, malpka, zyrafa, lew, tygrys i inne (dobroc, madrosc). Dziecko przytulam do siebie i nie chce wiecej wypuscic, wtulam sie w nie i placze.
Po zakonczeniu lekcji w swiatyni wracam z moimi opiekunami. Nie chce w sposob konwencjonalny, nie chce na statek. Proponuje wspolny skok do wody z ogromnej wysokosci – i robimy to. Skaczemy do wody, jestesmy w morzu, widze jasnosc powierzchni tafli wody, plyniemy w glebi oceanu, morza, tak docieramy do brzegu. Czuje sie wysmienicie, moi opiekunowie tez sa zadowoleni. Zegnamy sie jak przyjaciele. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz