Zapraszam Was do kolejnych zapisów z moich osobistych podróży
świadomości. Pierwsze odbyły się w roku 2005. Znajdziecie je tutaj:
W dzisiejszym
poście opisuję w dużym skrócie podróże, które odbyłam na seminarium
Holonautów w Niemczech w roku 2016. Co się zmieniło? Byłam bardzo mile
zaskoczona intensywnoscią nowych doznań. Myślę, że zawiera się w nich
więcej symboliki. Oto niektóre z nich.
Zabawa z chmurami
Zadanie polegało na świadomym mentalnym odbiorze leśnej
drogi, śpiewu ptaków, spotkania różnych zwierząt, strumyka, który wpada do
rzeki i tej rzeki, wpadającej do morza jako punktu końcowego tego spaceru. Tam,
na brzegu morza, można było spotkać nieznajome istoty (albo i nie), doznać
wielu estetycznych wzruszeń przy zachodzie słońca i spokojnie zakończyć
pierwszy seans. Podczas spaceru po lesie, należało przywołać małą i dużą białą
chmurę, na którą złożymy wszystkie nasze codzienne troski i obowiązki i
odeślemy je spowrotem. Duża chmura miała być tym ładunkiem głównym, odesłanym
na czas trwania seansu, mała natomiast miała być pomocnikiem pełniącym funkcję
windy, systematycznie odwożącej powracające sprawy codzienności.
Doświadczanie
Piękny początek. Odwiedzam moje ukochane miejsca. Jestem w Brazylii, w Monte Gordo na mojej hacjendzie. Spotkałam tam moje konie... Cudownie sie witaliśmy. To były bardzo emocjonalne chwile. Potem Monachium, spacerowłam leśnymi scieżkami, tymi, które codziennie pokonywałam z moim psem Allegro. Po tych cudownych spotkaniach zaczęłam się kąpać w fioletowym świetle, które w całości mną zawładnęło, eksplorowało w przeróżnych formach, przenikało mnie, otaczało, czuam jego fizyczną formę, gęstość, delikatność i siłę... Wykąpana w fiolecie, poczułam ogromny przypływ emocji i uczuć... Po jakimś czasie wróciłam do siebie, czujac potęzną, gorącą, termiczną falę w czakrach serca i splotu słonecznego.
Pierwszy kontakt
Zadanie polegało na tym, że po pokonaniu tej samej drogi jak w poprzednim seansie , choć skróconej, po dotarciu do brzegu morza, miało nastąpić pierwsze realne spotkanie z naszymi duchowymi towarzyszami życia. Miały to być dwie postacie bez określenia, w jakiej postaci się ujawnią. Ten odbiór pozostawiony był naszej fantazji lub sile wyobraźni. Po spotkaniu się z naszymi towarzyszami życia i bardzo ciepłym, pełnym uczucia powitaniu, należało wsiąść z nimi do łodzi i popłynąć na przepiękną palmową wyspą. Po dotarciu do wyspy i spacerze do uroczej laguny, pozostać tam z naszymi owarzyszami i opowiedzieć im o naszym życiu, naszych wrażeniach z przeszłości i teraźniejszości. Po półgodzinnych opowieściach, należało wrócić do łodzi, dopłynąć do brzegu i pożegnać się ciepło z naszymi towarzyszami życia.
Doświadczanie
Moimi towarzyszami podróży sa dwaj mlodzieńcy, styl dzisiejszej młodej generacji. Przekazałam im moją radość, wdzięczność, zadowolenie i szczęście, wywołane zmianami mojej obecnej sytuacji w porównaniu z tym, co opowiedziałam moim ówczesnym towarzyszom podczas pierwszego spotkania na seansie HoloSync sprzed 11 laty. Poczułam bezinteresowną miłość... jednak nie mogłam się oprzeć potrzebie mówienia o obecnej tragicznej sytuacji na świecie i żalu z powodu bardzo złej prognozy dla naszych dzieci i wnuków. Było mi smutno, musiałam płakać... Słyszę słowa pocieszenia, ale także stwierdzenie, że niestety, ludzkość od tysiącleci się nie rozwija. Wojny, ukryte niewolnictwo, niesprawiedliwość, korupcje, zachłanność, nienawiść itp. To jest bardzo smutne. Bardzo szkoda... Musimy zdecydowanie jeszcze silniej starać się o to, ażeby ludzkość się pozytywnie rozwijała i jak najdalej aktywnie w tym kierunku działała. To było od zarani dziejów, od eonów, podstawowym zadaniem ludzkości i jest nim nadal.
Zadanie polegalo na intuicyjnym kontakcie z okreslonymi
przez Michaela kolorami, mentalnym widzeniu, intuicyjnym kontakcie, odczuwaniu
wplywu barwy na samopoczucie. Zakonczenie kontaktu z kolorem polegalo na
zamienieniu go w rajskiego ptaka i odeslanie w dal.
Doświadczanie
Praca z kolorami. Moimi towarzyszami w pierwszej części były kubki, które
podczas wykładów napełniały się kolorowymi farbami, które mogłam kosztować.
Mogłam czuć te kolory całym ciałem i duszą i odkrywać zmysłami i emocjami...
Piękne przeżycie. Po wykładach kubki zamieniły się w starych chinczyków, którzy
przekazali mi w prezencie paletę i pędzle. Na wyspę i w drodze powrotnej
płynęlismy łodzią podwodną.
Opiekunami w drugiej części było dwoje małych chińskich dzieci na mini
gokartach. Podczas drugiej części wykładów grali sobie w pint balls. Potem
zamienili się w słonie. Także i oni dali mi prezent, kolorowy blok rysunkowy z
zaczarowanymi obrazami... Drogę na wyspę i z powrotem przebylismy w brzuchu
wieloryba, który, jak prom, czekał na nas na brzegu, rozwarł szczeke i nas „połknął”.
(Seansu Tor światła i Kula świadomosci nie opisałam, choc były to równie
intensywne i piękne doznania.)
Lot orlła
Moimi opiekunami były dwa cudowne Anioły. Mieliśmy piękne loty. Byłam
orłem. Moje Anioły z pięknymi skrzydłami towarzyszyli mi. Wykonaliśmy wiele
lotów, przepysznie się przy tym bawiąc. Lecieliśmy wysoko w górę, po czym
szybko spadalismy w dół, nurkowaliśmy w oceanie i ponownie wzbijaliśmy się w
przestworza. Lecieliśmy ponad lasami, górami... Coraz wyżej, ponad atmosferę,
podziwiajac blękitną planetę Ziemię. Jednak najczęściej krążyliśmy nad
wzgórzem, w pobliżu swiątyni kryształów, gdzie widzieliśmy ogromna jaskinię... Nie
zwiedzaliśmy jej, bardzo rozbawieni zabawą latania.
Gwiezdna brama
Moimi opiekunami w tej podrózy byli Merlin i jego kruk. Polecieliśmy razem w podróż
do nieskończoności. Po wejściu do statku kosmicznego (głos Michaela zainicjował
jego start z jaskini), zdecydowaliśmy się polecieć na słońce. Razem z czarownikiem
zwiedzaliśmy fraktalne korytarze zewnętrznych jego warstw. A kruk wleciał do
centrum słońca i przyniósł nam w dziobie ciekłe złoto. Na koniec, w drodze
powrotnej do rzeczywistości, spytałam kruka, dlaczego nam przyniósł złoto ze
słońca. Odpowiedział, że w aktualnych czasach ludzie powinni przyjmować
doustnie wodne złoto. Michael uzupelnił później wyjaśniając, że chodzi o złoto
monoatomowe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz