W jaskini czekały na mnie już dwie piękne, wysokie kapłanki, ubrane w
białe, długie sunkie. Już podczas powitania przyjęły mnie rytualnie, wiec się
również czułam jak kapłanka. Z wielką wdziecznością przyjęłam nad jeziorem świato
kuli i przeniosłam do niej swoją świadomość. Przede mną ukazała się świątynia.
Jaskinia zmieniła się nagle w ogromny, wydrążony korpus, na zewnątrz można było
dostrzec zielone łąki i góry. Ściany wewnętrzne rozsunęły się i wtedy całą
jaskinię, całą tą wklęslą skorupę zalała woda. W trójkę zaczęłysmy nurkować w
głębiny wody. Chciałysmy zbadać, co sie w tej głębi znajduje. Intuicyjnie
czułam, że dotrzemy do zaginionej Atlantydy. Dotarłyśmy do dna, gdzie ujrzałyśmy
wielki mur i zamknięte duże wrota. Nie można było wejść do środka. Chciałam
zapukać, ale wtedy pojawiły się przed moimi oczami twarze modlących się kobiet.
Pojedyńczo, po kolei. W jakimś momencie rozpoznałam Maryję, potem Magdalenę,
potem widziałam znowu inne, nieznane mi twarze. Jakiś głos powiedział, że muszę
poprosić o wpuszczenie nas do środka. Zrobiłam to i zaraz potem wrota się
otworzyły i tam weszłysmy. W tym samym momencie głos Michaela wzywał nas jednak
do startu w kosmos. Ustawiłyśmy się więc w snopie białego światła i zostałyśmy
wciągnięte na statek kosmiczny. Rozpoczęła sie podróż, w której przez cały czas
widziałam różne białe części jakiejś nieznanej całości, której nie mogłam rozszyfrować.
Częściowo były to części jakiejś technicznej konstrukcji, czasami organiczne
części ciała, na przykład oczy. Pokazywały się i znikały. To było dziwne.
Miałam wprawdzie wrażenie, że kiedyś poznam odpowiedź na pytanie, co to
wszystko oznacza, dlatego byłam spokojna. Ale... Jaki to ma zwiazek z Atlantydą?
Czy chodzi tu o fragmenty podświadomości? Podobne sceny pojawiały sie podczas
podróży powrotnej. W jakims momencie trzymałam w reku talerz z zupą pomidorową. I Zrozumiałam, że na razie te informacje nie są dla mnie jeszcze dostępne, dlatego przyszedł czas na żarty.
Spytałam się moich opiekunek, co mam z tą zupa zrobić? Odpowiedziały, że mam ją
rozlać, to się przynajmniej pojawią w tej podróży kolory. Bo poza tym wszystko
było czarno-białym hologramem. Zrobiłam to i to mnie bardzo rozbawiło. W tym
samym czasie pojawiła sie cała grupa Holonautów, powracających statkiem kosmicznym
ze swoich podróży. Siedzieliśmy przy jednym stole, było wesoło, rozmawialiśmy i
każdy coś tam zajadał. Podróż do rzeczywistości zakończyłam w łodzi podwodnej,
która przywiozła mnie na „realny brzeg”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz