Ego jest
produktem, częścią składową naszych istnień. Jest zaprogramowane w strukturze eterycznej
ludzkich ciał jako zarządca emocji. To ono dostarcza przez całe nasze ziemskie
życie emocjonalnych poletek doświadczalnych, bez niego dusza nie porafiła by
się rozwijać i prawidłowo wykonywać zadań, które sobie wcześniej dla tej
inkarnacji wybrała.
Fakt, że ludzkie Ego
zostało wypaczone i totalnie zdominowało życie jest niezaprzeczalny. Dlatego
nadrzędnym celem ludzkości będzie w pierwszej fazie przekierowanie tej energii
na jej pierwotną częstotliwość. Dlaczego? Energie Ego są tak samo ważne jak
energie Miłości. Nasza dusza jest czystą Miłością. Nie posiada żadnych
instrumentów obronnych. Jeżeli ta energia będzie osłabiana, nie będzie
podtrzymywana odpowiednim natężeniem fal, to zostanie zdominowana innymi
energiami. Wiemy już, że życiodajna energia napędowa u człowieka i u wszystkich
innych produktów zmaterializowanego i niematerialnego świata znajduje się
wewnątrz torusa, nieustannie napędzanego pod wpływem fal elektromagnetycznych. Jednak
jego „pokarmem” sa te fale energii, które znajdują się w bezpośrednim zasięgu. U
ludzi są to w większości wypadków przez wieki wypaczane energie Ego. Wyobraźmy sobie, że te energie
kumulują się jak wielkie chmury, tworzące się najpierw wokół jednostek, w ich
środowisku, potem rozciągalą się na aglomeracje, obejmują państwa, kontynenty,
w końcu planety i galaktyki. Ale może być też odwrotnie. Może energie Ego są w
centrum tej kosmicznej energii? Może jest to inteligencja kosmosu, inteligencja
życia? Otrzymaliśmy ją przed eonami lat wraz z naszymi narodzinami. Energię Ego
i energię Miłości. Razem, nierozłączne jak Yin i Yang. Piękne energie. Obie zespolone w JEDNOSCI jak dwa bliźniacze
płomienie. Wtedy energia Ego była szlachetnym partnerem naszej Duszy. Tak
została zakodowana. Jeśli się ten schemat dobrze pozna i rozszyfruje, można go
zmienić. Tylko w ten sposób.
Wiele źródeł
informacji zaleca tzw. „poskromienie” Ego. Ale nie tędy droga. To nie samo Ego zniekształciło i wypaczyło nasz świat. Jeśli uda nam się przywrócić jego pierwotną funkcję współtowarzysza,
doradcy, obrońcy i managera naszej Duszy – czyli jej równorzędnego partnera, co
uzdrowi i od nowa pokaże SENS ISTNIENIA, to osiągniemy nową (pierwotną) jakość
życia. Zycia bez strachu, który zostanie całkowicie wyeliminowany.
Bo życie jest
cudowną grą. Może nią być, zawsze było tak programowane. Ta świadomość otwiera
portal wieczystej radości....
Medytacja:
Znajdujemy się na
piaszczystej plaży, w pięknej zatoczce. Z jednej strony otacza nas dorodny las,
z drugiej strony turkusowe morze. Pięknie tu, nasza dusza raduje się jak
zawsze. Ale coś zakłóca nasz spokój..... Widzimy małe dwuletnie dziecko, które
biegnie w stronę lasu... To nasze EGO. Ono nie usiedzi w spokoju, delektując
się pięknem otoczenia. Szybko podnosimy się z piasku i biegniemy w jego stronę.
Zaczynamy się niepokoić. Dziecko znika w lesie. Ogarnia nas strach.... Wtedy się
nagle zatrzymujemy. Prosimy naszego duchowego opiekuna o prowadzenie, o
bezpieczeństwo i wyciszenie. Decydujemy sie ponownie usiąść na piasku i zaufać
sobie i naszemu Ego. Naszym celem jest równowaga i harmonia. Radość i spokój. Zaufanie
i stan błogości. Kreatywność i cudowna życiodajna energia. Tylko to.
Akceptujemy siebie takimi, jacy jesteśmy. Tkwimy w tym stanie świadomości przez
jakiś czas. Po chwili czujemy malą rączkę na naszym ramieniu. To Ego, ono
wróciło! Szczęśliwi przytulamy małe dzieciątko do nas i dziękujemy mu za
powrót. Już wiemy, że się o nic nie musimy bać. Nasze Ego będzie nas jeszcze
niejednokrotnie konfrontować z sytuacjami, w których wcześniej reagowaliśmy
lękiem i wieloma innymi negatywnymi reakcjami. Zycie w dualności dobiegło w nas
do końca. Zbalansowaliśmy dualność. Wyzerowaliśmy się. Teraz rozpoczynamy nowy,
harmonijny etap współistnienia w JEDNOSCI ze wszystkim i we wszystkim. Uszczęśliwieni
dziękujemy naszemu duchowemu opiekunowi za opieką. Ciągle jeszcze przytulając Ego
widzimy, jak się ono dematerializuje i cudownie łączy w eterze z naszą duszą. Wysyłamy im przez jakiś czas światełko miłości
i powoli zakańczamy medytację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz