Mantra jest
transcendentalną wibracją dźwiękową, wybijającą nasz umysł ponad materialny
wymiar. W
transkrycie “man” oznacza “umysł”, a ”tra” – “wznosić”.
Wsłuchując się w dźwięk i powtarzając go doświadczamy, jak nasze serce i umysł
stopniowo się oczyszczają. Z każdą sesją wzrasta nasza samoświadomość, stajemy
się przy tym spokojniejsi, bardziej radośni i lepiej radzimy sobie z trudami
dnia codziennego.
Tradycyjnymi i
podstawowymi mantrami są głoski alfabetu sanskryckiego. Każda sylaba odpowiada konkretnemu
punktowi energetycznemu w ciele człowieka, czyli czakrze.
Według filozofii jogi, w
ciele jest 7 czakr, których zablokowanie nie pozwala swobodnie przepływać
energii życiowej.
Dla samego wprowadzenia się w
stan relaksacji najlepsza będzie ta najbardziej znana, czyli stare, dobre „Om”.
Jednak jeśli doskwiera Ci jakieś miejsce w ciele, spróbuj skorzystać z mantry
rezonującej jak najbliżej tego punktu.
Na przykład jeśli czujesz się
spięty i rozdrażniony, powtarzaj mantrę „Ram”, jako że stres bardzo często
zbiera się okolicach żołądka. Techniki te jeszcze nikomu nie zaszkodziły, a
wielu rzeczywiście pomogły.
Więc która mantra odpowiada której czakrze?
- Czakra Podstawy – „Lam”
- Czakra Sakralna – „Vam”
- Czakra Splotu słonecznego – „Ram”
- Czakra Serca – „Yam”
- Czakra Gardła – „Ham”
- Czakra Trzeciego Oka oraz Korony – „Om”
Mantrę można intonować na kilka
różnych sposobów, zarówno indywidualnie jak i w grupie osób, najlepiej
dwa razy dziennie, podczas co najmniej 15minutowych sesji.
Najkorzystniejszymi porami dnia jest czas zaraz po porannej kąpieli oraz
wczesny wieczór, przed zapadnięciem zmroku.
Możesz przyjąć pozycję siedzącą
lub chodzić, nie zapomnij jednak o prostych plecach. Na początek weź kilka
głębokich, odprężających oddechów. Teraz możesz rozpocząć mantrowanie- intonuj
wybrane słowo na głos podczas wydechu oraz powtarzaj je po cichu w myślach
podczas wdechu. Długość oddechu zależy od indywidualnych predyspozycji,
a ponieważ nie wszyscy jesteśmy zawodowymi pływakami czy chórzystami, postaraj
się uniknąć hiperwentylacji i trzymaj się granic swojego poczucia komfortu. Na
sam koniec sesji ponownie weź kilka „cichych” oddechów, spleć ręce nad głową
rozciągając mięśnie ramion, szyji i pleców. Uśmiechnij się i otwórz
oczy (aczkolwiek jeśli była to medytacja chodzona, życzliwe doradzami mieć je
otwarte przez cały czas).
Medytując regularnie sam
poczujesz, że sesja staje się przyjemnością samą w sobie, nie mówiąc o wszystkich
jej widocznych efektach. Pamiętaj, aby nie zrażać się początkowymi
niepowodzeniami. Praktyka czyni jogina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz