Kochani. Każdy z nas może być szczęśliwym człowiekiem – jeśli tylko zechcemy. Poprzez umiejętność wejścia do własnego wnętrza i odnalezienie swojego szczęścia, choc jest to najtrudniejszą sztuką. Droga do szczęścia wiedzie w jednym, jedynym kierunku. Zawsze prowadzi do własnego serca. To jest jej cel. A zaczyna się we własnym umyśle, przepełnionym tysiącem kłębiących się myśli. One są przeszkodami nie do pokonania w drodze do szczęścia. Im więcej ich się w głowie kłębi, tym mniejsze szanse na dotarcie do własnej głębi, do ciszy i spokoju, które tkwią w naszym wnętrzu i strzegą dostępu do serca.
Jak zatem pokonać te „zaśmiecone” umysły?
Jest wiele drog i metod. Jedna z nich to świadomy autotrening. Polega on na świadomym skupianiu uwagi na określonych elementach, np. własnym oddechu, odliczaniu lub trening Jacobsona, polegający na koncentracji umysłu na napinaniu i rozluźnianiu poszczególnych partii mięśni ciała, ażeby je doprowadzić do stanu całkowitego relaksu i bezwładności. Te ćwiczenia pomagają odrzucać nieustannie świdrujące umysł myśli – i zakosztować ciszy.
Ta cisza, jeżeli uda nam się ją uzyskać, pozwoli nam otworzyć drogę do serca. I jeśli tam raz trafimy – ono nas już nie opuści. Raz otworzone serce będzie nam stale towarzyszyć i maleńkimi kroczkami łagodzić nasz wewnętrzny niepokój, filtrować nasze myśli, odrzucać negatywne nastroje, a z czasem je po prostu łagodzić. Uzyskamy uczucie podobne do głaskania. To tak, jakby w naszym wnętrzu znalazł się ktoś bardzo kochany, bardzo nam bliski. I to będzie ona, nasza dusza, przebudzona naszym wejściem do jej domu.
Od małego ziarenka, które zasiejemy w nas, poprzez kontakt z Nadswiadomoscia, aż do plonu w postaci afirmacji życia i altruizmu – to zadanie, które mogą wykonać wszyscy, w pojedynkę, pracując ze sobą i dla siebie.
Jednak jezeli bedziemy wspolnie medytowac, to zbiorowy owoc tej pracy podniesie poziom naszej wibracji, przyspieszajac nasza duchowa transformacje.
Medytacja z serduszkiem:
Oczyma wyobraźni bierzesz swoje serce w ręce i przybliżasz do swojego trzeciego oka. Twoje trzecie oko otwiera się i wtedy serce zaczyna rosnąć. Staje się tak duże, jak ty sam, tak że mógłbyś do niego wejść. Ale serce rośnie dalej, jest już tak duże jak twój pokój, dom, miasto, jak kula ziemska. I ona się w twoim sercu zawarła. Widzisz ją, teraz staje się też malutka, bo serce rośnie dalej i teraz jest w nim cały układ słoneczny, cała galaktyka. To serce, które tak urosło, zaczyna wypuszczać z siebie miliony maleńkich serduszek, które wysyłane są do całego wszechświata, a potem zamieniają się w gwiazdki. Oglądasz te gwiazdki na niebie, a wtedy serce zaczyna maleć, zmniejsza się, jest już takie, jak kula ziemska – widzisz przy niej tysiące małych serduszek. Twoje serce staje się coraz mniejsze i teraz trzymasz je znowu w dłoniach przy trzecim oku, które się z powrotem powoli zamyka. Przytulasz swoje serce przez chwilę, po czym wkładasz je na swoje miejsce w twoim ciele. Dziękujesz mu za tak piękną wyprawę w galaktykę. Powoli kończysz tą medytację.